200 metrów podłogi za 400 000 zł! To nie mogło się udać. Odcinek dwudziesty trzeci.
Sprawa dotyczy podłogi jednorodzinnego domu. Około 200 kw. podłogi. W sumie to nie taka duża powierzchnia. To skąd taka cena? Z niewiedzy, z pazerności, z oszustwa, z głupoty wykonawcy? A może przy okazji z łatwowierności i barku wiedzy inwestora?
Przecież jak coś się nietypowego robi, czego nie widać w innych domach, to warto chyba poświęcić chwilę i sprawdzić nie tylko referencje, ale również o co w tym wszystkim chodzi.
Ale do rzeczy.
Inwestor szukał sposobu na to, żeby mieć jednakową, jednolitą, trwałą i łatwą w utrzymaniu podłogę we wszystkich pomieszczeniach. Szukał, aż znalazł kogoś, kto mu powiedział to, co chciał usłyszeć!
A wykonawcy tylko w to graj!
I zrobił wykonawca piękną posadzkę z żywicy na całej powierzchni domu. Nie powiem, to robiło wrażenie! Ale tylko do czasu!
Problem
Problemem było to, że żywica najpierw zaczęła pękać, a później odspajać! Całe płaty odchodziły! Zaczęło się od łazienki pod prysznicem, a później pęknięcia pojawiły wzdłuż wszystkich ścian i na styku wszystkich pomieszczeń.
Nie takiej podłogi chciał inwestor, a kiedy wezwał wykonawcę na wizję lokalną, ten poszedł w zaparte i stwierdził, że on tu problemu nie widzi! On z tym nie ma nic wspólnego, bo robotę zrobił dobrze.
I wyszedł.
Diagnoza
Temat żywic na posadzkach znamy dobrze i wiemy, czego nie lubią i gdzie nie powinny być kładzione. Nie lubią gwałtownych zmian temperatury. Na przykład, kiedy leje się na nie gorąca woda z prysznica. I nie lubią być wylewane ani w saunie, ani na dylatacjach bez ich zabezpieczenia.
A nawet gdybyśmy tematu nie znali, to dowiedzielibyśmy się o wszystkim z karty produktu i instrukcji na opakowaniu.
Tu niestety zostały popełnione wszystkie możliwe błędy.
Rozwiązanie
Rozwiązanie załamało inwestora. Dom był umeblowany, w posadzce zamontowane ogrzewanie, a tu trzeba wyprowadzić się i wszystko usunąć!
Wszystko!
- I poskładane meble na wymiar.
- I żywicę z posadzki.
- I posadzkę jastrychową.
- I ogrzewanie podłogowe.
A na koniec wszystko to, co usunięte zutylizować i położyć na nowo jeszcze raz!
Finał
Finał nie będzie optymistyczny. Ale może da nam wszystkim do myślenia.
Zgodnie z kosztorysem wykonanie wszystkich prac to koszt 400 000 zł! A wykonawca nie ma ani pieniędzy, ani majątku.
Za to jak się okazało, ma sporą wprawę w oszukiwaniu. Majątek przepisał na żonę, a poprzednie biznesy zamykał, jak tylko pojawiały się kłopoty i otwierał nowe.
Wystarczyło pogrzebać w Internecie. Szybko znalazła się grupa poszkodowanych i oszukanych, którzy niedawno złożyli pozew zbiorowy przeciwko temu wykonawcy.
Liczą, że odzyskają stracone pieniądze. Ciekawe tylko z czego?
A wystarczyło sprawdzić wykonawcę przed rozpoczęciem prac. Wystarczyło poczytać kartę produktu, wystarczyło zadzwonić do producenta.