Jednym słowem #4
Czasem wystarczy jednym słowem, bez zbędnych wyjaśnień, elaboratów i dywagacji na temat. Dzisiaj jedno słowo, ma dla Was nasz normatywny ekspert Andrzej Zaborowski
P E R F E K C Y J N I E !
Czasem po prostu trzeba coś wprost powiedzieć, aby móc się później cieszyć z tego jak mieszkamy, a nie bez przerwy ze złością zwracać uwagę na niedoróbki.
I żeby nie zostawiać tych Was, dla których wiedza jest ważna, tylko z tym jednym słowem, dodamy, jak zwykle, jeszcze kilka dodatkowych słów od nas.
Panele winylowe doskonale sprawdzają się praktycznie wszędzie. I w pomieszczeniach suchych i mokrych. Zamiast okładzin ceramicznych i drewnianych pakietów.
Wbrew stereotypowym opiniom są bardzo wytrzymałe, łatwe w układaniu i w utrzymaniu ich w czystości.
Można je układać na posadzkach z ogrzewaniem podłogowym i bez ogrzewania podłogowego.
Są przyjemne dla tych, którzy nie lubią czuć zimna pod stopami.
Ilość wzorów imitujących parkiet lub kamień jest praktycznie nieograniczona.
Są odporne na ścieranie i doskonale sprawdzają się nawet w miejscach dużego natężenia ruchu.
Ale mają pewne mankamenty.
Nie wybaczają źle przygotowanego, nierównego podłoża!
Każdy okruch, kamyk, nierówność, nawet fugi pomiędzy płytkami, nierówności i szczeliny parkietu odbiją się na powierzchni paneli.
Praktycznie bez dodatkowej samorozpływnej wylewki wyrównującej się nie obejdzie.
A po wykonaniu wylewki trzeba bardzo dokładnie ją zamieść i odkurzyć.
Jednym słowem podłoże pod okładziny winylowe musi być PERFEKCYJNE!
Nawet jeżeli do prac zatrudniacie wykonawców, to poświęćcie kilka minut na naukę po to, żeby później nie żałować. Żeby nie wmówili Wam tego, co dla nich, a nie dla Was będzie lepsze.