Nie trzeba mieć umiejętności i wiedzy, żeby odnowić lokal. To nie mogło się udać. Odcinek pięćdziesiąty pierwszy.
Dziś będzie trochę o dobrych chęciach (którymi podobno wybrukowane jest piekło), trochę o edukacji i trochę o odpowiedzialności. Będzie też o nieposzanowaniu nie swojej własności. Bo przecież jak nie moje, to nie trzeba dbać (to sarkazm).
Problem
Jeżeli kiedykolwiek wynajmowaliście coś komuś, to z pewnością spotkaliście się z sytuacją, w której stan zwracanego przedmiotu, pojazdu czy mieszkania zdecydowanie odbiegał od Waszych oczekiwań.
Tu było podobnie. Właściciel nieruchomości wynajął część posiadanej powierzchni pod salon kosmetyczny, a istotnym faktem było to, że wykończenie przekazanych pomieszczeń było w klasie premium (gładzie, malowanie, posadzki, parkiety, listwy, drzwi i okna). Dodatkowo w umowie było jasno określone, że wynajmujący na koniec umowy najmu ma przekazać pomieszczenie odnowione, w takim stanie w jakim je otrzymał. Krótko mówiąc na koniec umowy najmu miał zrobić remont.
I niestety zrobił.
I to ten remont był największym problemem.
Diagnoza
Remont zrobiony przez najemcę nieudolnie próbował ukryć ślady bardzo intensywnego użytkowania pomieszczenia.
Co zwróciło naszą szczególną uwagę?
– pęknięte posadzki zamalowane były korektorem,
– ubytki w parkiecie były pokryte szpachlą w innym niż parkiet kolorze,
– poobijane drzwi pomalowane “farbą maskującą”,
– podziurawione, poplamione, poobdzierane z farby i gładzi ściany nieudolnie zaszpachlowane jakąś dziwną masą i równie nieudolnie pomalowane.
Właściciel nieruchomości nie mógł uwierzyć, że wynajmujący usiłował wmówić mu, że remont został wykonany fachowo i z należytą starannością.
I tak na etapie zdziwienia jednej strony i nadziei na ukrycie wad i odzyskanie kaucji drugiej strony, zostaliśmy poproszeni o ekspertyzę i mediacje.
W toku rozmów najemca przyznał, że aby ochronić kaucję zrobił remont ze znajomymi. Widać było, że coś o remontach słyszeli, ale nigdy wcześniej ich nie robili (tak wiemy, zawsze musi być ten pierwszy raz). Miało być dobrze ale nie wyszło.
Rozwiązanie
Nie było innego rozwiązania niż usunięcie “napraw” i zrobienie wszystkiego od nowa (gładź i malowanie) oraz wymiana tego, co wymienić się dało (płytki, ościeżnice, drzwi, listwy) i naprawienie parkietu.
Finał
Najemca stracił kaucję i jeszcze musiał dodatkowo dopłacić za usunięcie swojej remontowej twórczości. Na szczęście po zapoznaniu się z opinią rzeczoznawcy i po mediacjach rozliczył się za wszystko.
Niemniej dziwi nas to z jaką niefrasobliwością potraktował czyjąś prywatną własność i majątek, że doprowadził ją do tak złego stanu, że o nią nie zadbał, a na koniec jeszcze włożył mnóstwo wysiłku, żeby to ukryć. Nie włożył wysiłku w zdobycie wiedzy i zrobienie tego fachowo. W sumie to na upartego można powiedzieć, że miał dobre chęci, ale z nimi to jak już pisaliśmy, bliżej do piekła niż do raju.