Balkonowa epidemia! To nie mogło się udać. Odcinek dwudziesty czwarty.
To nie tylko ten jeden opisywany przypadek. Powiemy więcej, robi nam się problem z balkonami w całej Polsce. To jak epidemia wywołana przez niezrozumiałe dla nas oszczędności na materiałach niektórych deweloperów.
A najgorsze jest to, że niektóre z tych fuszerek mogą dać o sobie znać dopiero po wygaśnięciu 5 letniego okresu, w czasie którego deweloperzy mają obowiązek usuwać usterki.
Opisywany przykład dotyczy budynku wielorodzinnego w Łodzi i wszystkich kilkudziesięciu balkonów w tym budynku.
Zarządca budynku, na zlecenie wspólnoty, poprosił nas o wykonanie ekspertyzy i sporządzenie opinii wraz z kosztorysem. Na dotychczasowe prośby o naprawę usterki deweloper nie reagował.
Problem
Dwa lata po oddaniu budynku do użytku, ze wszystkimi balkonami zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Na początek zaczęły od spodu balkonów pojawiać się plamy wilgoci, później przebarwienia i wykwity soli cementowych.
A co dalej?
W czasie deszczu osoby patrzące na balkony od spodu mogły oglądać jak przez warstwę izolacji leje się woda.
To nie wszystko!
Obróbki blacharskie na wszystkich balkonach zaczęły rdzewieć, a płytki odspajać. W niektórych miejscach w szczeliny pomiędzy płytkami a obróbką blacharską można było wsunąć dłoń!
Diagnoza
Deweloper źle wykonał hydroizolację. Woda penetrując przez płytki dotarła do płyt balkonowych, a te, po tym, jak już przyjęły odpowiednio dużą ilość wody, zaczęły ją oddawać w dół poprzez warstwę izolacji termicznej i tynk.
Zastosowanie niezabezpieczonej blachy dekarskiej nieprzeznaczonej do zamknięcia w silnie zasadowym środowisku cementowym, bez żadnej warstwy ochronnej, spowodowało jej rdzewienie.
Woda, która pojawiła się w styropianowej warstwie termoizolacyjnej pod mokrymi płytami balkonowymi spowodowała dalszą ich degradację. Na dodatek, mokra warstwa termoizolacyjna nie pełni już swojej izolacyjnej roli i staje się przewodnikiem.
Rozwiązanie
Deweloper na swój koszt musi ściągnąć okładziny ceramiczne, wymienić profile okapnikowe (najlepiej na aluminiowe), poprawnie wykonać hydroizolację i przykleić okładziny ceramiczne.
I jeszcze ściągnąć warstwę styropianowego docieplenia, żeby odkryć i osuszyć płytę balkonową, następnie odtworzyć termoizolację, ale nie ze styropianu (ze względów przeciwpożarowych) tylko z wełny mineralnej, położyć siatkę, tynk i pomalować.
Finał
Nie ma finału! Sprawa jest w toku. Opinia trafiła do dewelopera razem z kosztorysem naprawy i oficjalnym wezwaniem do usunięcia usterek.
Kolejnym krokiem w przypadku braku reakcji dewelopera będzie oddanie sprawy do sądu. A na ten wyrok sądu, uwierzcie nam, będzie czekać cały rynek!
Tymczasem popatrzcie na Wasze balkony. Zwróćcie uwagę na to co się z nimi dzieje, szczególnie, jeśli mieszkacie w nowym budownictwie! Zwróćcie na to uwagę swoich znajomych. Na tą patodeweloperską plagę trzeba reagować!