Droga lekcja! To nie mogło się udać. Odcinek trzydziesty trzeci.
 
Zaczniemy od tego, że warto pisać wartościowe treści i warto być w tym konsekwentnym. A dlaczego tak zaczynamy? Przeczytajcie sami.
 
🙂
 
Dzisiaj będzie trochę radośniej, bo jak pokazała nasza poprzednia publikacja, cykl “To nie mogło się udać” to nie tylko smutne historie kończące się sądem, awanturami, ukrywaniem się wykonawcy czy zaplanowaną plajtą dewelopera.
 
To również historie, w których jako świadkowie możemy zaobserwować i docenić postawy, które dają nadzieję na to, że patologii będzie coraz mniej. Oczywiście wiemy, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale chcemy wierzyć, że regularne promowanie dobrych praktyk i dobrych rozwiązań może mieć bardzo dobry wpływ na cały budowlano-remontowo-wykończeniowy rynek.
 
Dzisiejsza historia dotyczy fachowca, który pomimo nie pierwszej już młodości i wielu lat praktycznego doświadczenia, zdecydował się na naukę. Fachowca, który popełnił błąd, zrozumiał go i chciał naprawić.
I naprawił! Chociaż wcale nie mało go to kosztowało! I finansowo i emocjonalnie.
 
🔹 Problem
Problemem były liczne spękania na podwieszanym suficie G/K, które pojawiły się już po odbiorze wszystkich prac wykończeniowych 60-metrowego mieszkania. Nie tak to miało wyglądać i inwestor słusznie zwrócił na to uwagę.
Wykonawca potwierdził, że faktycznie nie tak to powinno wyglądać, ale przyczyn tego stanu rzeczy nie potrafił podać. Za to współpracująca z nim jego córka znalazła sposób, żeby naleźć odpowiedź!
 
Co nas mile zaskoczyło? To, że sama zgłosiła się do naszego stowarzyszenia Normatyw z prośbą o pomoc. Przyznała, że regularnie nas czyta, nasze treści (duma!) i byliśmy jej pierwszym wyborem (miło!). Musieliśmy o tym napisać, bo stowarzyszenie Normatyw to nasze wspólne dziecko. 😉
🔹 Diagnoza
Diagnoza była formalnością, takie spękania pojawiają się wtedy, kiedy podwieszany sufit z płyt G/K jest trwale połączony ze ścianą. To błąd w sztuce! Wykonawca nie zastosował połączenia ślizgowego, które zapobiegłoby powstawaniu takich pęknięć. Zabrakło odrobiny wiedzy i doświadczenia.
 
🔹 Rozwiązanie
Rozwiązanie było tylko jedno i niestety mało przyjemne dla wykonawcy. Wszystkie podwieszane sufity do zdjęcia i położenia ponownie. Do tego oczywiście gładź i malowanie. Na koszt wykonawcy.
 
🔹 Finał
Wykonawca poprosił nas o merytoryczną i praktyczną pomoc. To pomogliśmy!
 
Lekcja tania nie była, bo i usunięcie materiałów kosztowało, zakup nowych też kosztował i za wspólne prace wykonawca też musiał zapłacić. Ale nie o karę tu chodzi i zadowolenie z kary. Bo kara nie powinna cieszyć nawet, jak jest zasłużona. Cieszy nas dojrzałość postępowania i odpowiedzialność wykonawcy. Naprawdę jesteśmy z niego dumni!
 
Życzymy Wam takich wykonawców, którzy do swojej pracy podchodzą z taką dojrzałością i empatyczną świadomością odpowiedzialności za wykonane prace. Właśnie kolejnego takiego spotkaliśmy. 🙂

🔹