Jednym słowem #7
 
🔹
 

Czasem wystarczy jednym słowem, bez zbędnych wyjaśnień, elaboratów i dywagacji na temat. Dzisiaj jedno słowo, ma dla Was nasz normatywny ekspert od nadzorów inwestorskich (budowalnych i remontowych) Marek Nowiński.

J A !

Czasem po prostu trzeba coś wprost powiedzieć, aby nie wpaść w kłopoty finansowe i zdrowotne (bo nerwy to też zdrowie).

I żeby nie zostawiać tych Was, dla których wiedza jest ważna, tylko z jednym, nieco enigmatycznym i bardzo krótkim słowem, dodamy, jak zwykle, jeszcze kilka słów od siebie.

🔹

To dzisiejsze słowo „JA” możecie wziąć do siebie. Bo to Wy, nikt inny, płacicie za budowę, za remont czy wykończenie wnętrza. To Wy możecie powiedzieć o sobie: ja za to płacę!

A skoro tak, to może warto, żebyście zadbali o Wasze pieniądze?

🔹

Tylko jak to zrobić?

Sposoby są dwa.

Jeden trochę trudniejszy, bo wymaga Waszego zaangażowania.

Wystarczy, że poczytacie treści, które tu dla Was publikujemy i mając taką „ściągawkę” będziecie wiedzieć: co, jak i czym ma robić wykonawca.

🔹

Ale jeżeli szkoda Wam na to czasu, to jest drugi sposób.

Zatrudnić niezwiązany z wykonawcą nadzór, który zadba o Wasze finanse i o to, żeby wykonawca zrobił porządnie swoją robotę. Za którą, przypomnimy, to Wy płacicie.

A jaki jest koszt nadzoru, który obejmuje również sprawdzenie tego czy wykonawca ma wiedzę, doświadczenie i sprzęt oraz jakie technologie i materiały chce zastosować?

🔹

O tym za chwilę, bo wcześniej chcemy podać pewien przykład z życia:

Inwestor zleca remont 60 metrowego mieszkania. Wykonawca z różnych powodów robi fuszerkę, za którą nie dość, że Inwestor zapłacił 50 tysięcy (bez VAT, bez umowy, na gębę) to za usunięcie tej fuszerki i ponowne wykonanie prac dopłacił jeszcze 70 tysięcy u innego wykonawcy. Razem 120 tysięcy, bo partacz nie miał z czego zwrócić. Jeżeli czytacie regularnie nasze piątkowe posty, wiecie, że nie jest to odosobniony przypadek. To prawdziwa plaga na rynku.

🔹

A ile kosztowałby nadzór przy takiej inwestycji? Około 3 tysięcy złotych.

Szkoda Wam takiej kwoty? Nie przekonaliśmy Was do nadzoru, Waszego osobistego lub zewnętrznego? Zawsze pozostaje nadzieja, że jakoś się uda bez kłopotów. Tylko my wolimy wiedzę i nadzór zamiast nadziei. Przynajmniej w tym przypadku.

🔹

Jednym słowem: nadzór to w obecnych czasach raczej KONIECZNOŚĆ niż mniej lub bardziej istotna potrzeba.

🔹

Nawet jeżeli wierzycie swojemu wykonawcy to i tak warto go sprawdzać i nadzorować w czasie prac. Nie opłaca się chodzić na skróty, bo pozorne oszczędności mogą oznaczać spore, realne koszty.