Nie mamy kompetencji! To nie mogło się udać. Odcinek dwudziesty drugi.
Dwadzieścia lat doświadczeń, wiedza, praktyka, szkolenia, certyfikaty i inne dokumenty potwierdzające kwalifikacje.
To wszystko jest bez znaczenia! Serio!
To wszystko przegrywa w zderzeniu z postawą “JA WIEM LEPIEJ I TO JA MAM RACJĘ!” prezentowaną przez stronę pewnego sporu o odszkodowanie.
Problem
Problemem był zniszczony trzynastoletni taras w budynku wielorodzinnym z którego woda penetrowała do mieszkania.
Mieszkanka zgłosiła ten problem administratorowi osiedla razem z pismem przesłanym Wspólnocie, w którym domagała się wyremontowania tarasu na koszt Wspólnoty, twierdząc, że winą takiego stanu rzeczy jest administracja.
I właśnie przez administrację zostaliśmy poproszeni o pomoc w ocenie tego stanu i sporządzenie niezależnej opinii rzeczoznawcy. Do tej sprawy pojechał nasz prezes, Józef.
Diagnoza
Przyczyną takiego stanu tarasu ewidentnie były lata zaniedbań właścicielki mieszkania. Wystarczyło naprawiać na bieżąco uszkodzenia wynikające z użytkowania, a nie byłoby żadnego problemu. To nie była wina ani dewelopera, ani administracji. Widać to było chociażby po roślinach rosnących pomiędzy płytkami. Niektóre z nich były całkiem dorodne!
Rozwiązanie
Właścicielka, na własny koszt powinna przeprowadzić remont tarasu. Powinna zadbać o to, żeby wykonawca wykonał pracę zgodnie z standardami prac glazurniczych dotyczących tarasów na pomieszczeniami ogrzewanymi.
Finał
Właścicielka była przekonana, że uzyskanie korzystnej dla niej opinii to będzie formalność. Natomiast Józef był przekonany, że to próba wyłudzenia naprawy na koszt wspólnoty.
A czym się to skończyło? Skończyło się pewną wymianą zdań:
- A jakie ma pan kompetencje, żeby takie sądy wydawać? Co Pan w ogóle o tym wie, co tu się stało?
- Jestem rzeczoznawcą i specjalistą w zakresie wykończenia wnętrz, glazurnictwa i termoizolacji.
- Tak to każdy może powiedzieć!
- Tu jest potwierdzenie moich kompetencji (mówię, okazując legitymację WIIH).
- A co mi pan tu za świstek pokazuje? Takie coś to ja sobie sama mogę wydrukować!
- To jest właśnie, proszę pani, zaświadczenie potwierdzające wpis na listę rzeczoznawców do spraw jakości produktów lub usług w zakresie wykończenia wnętrz, glazurnictwa i termoizolacji Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.
- Pierwsze słyszę! I nie zgadzam się na żadne pana inspekcje! Proszę wyjść! Pan nie ma żadnych kompetencji, żeby oceniać czy to moja wina czy nie. Przecież to od razu widać, że nie moja!
W tej sytuacji nasz prezes mógł powiedzieć jedynie “do widzenia”, na które usłyszał kulturalne trzaśnięcie drzwiami. Przedstawiciel wspólnoty popatrzył wymownie i nawet odrobinę się uśmiechnął.
Nasza ekspertyza będzie czekała na dalszy ciąg sprawy w administracji osiedla. My też poczekamy. Poczekamy spokojnie, aż kompetencje naszego prezesa dojrzeją do poziomu akceptowalnego przez pewną swoich racji właścicielkę mieszkania.
Bo na razie nie ma kompetencji.