To nie mogło się udać! Odcinek pierwszy: pływające płytki.

🔹

To jest tytuł serii i tytuł pierwszego z tekstów opisujących naszą pracę jako rzeczoznawców i mediatorów.

Jest to część naszej pracy, która najczęściej dzieje się w wąskich gronach stron zainteresowanych szybkim rozwiązaniem sporu, a czasem w większym gronie na sali sądowej. To również w pewnym sensie praca śledczego, który musi dojść przyczyn zastanej sytuacji, zebrać dowody i sporządzić opinię.

Wszystkie teksty z tej serii będą przygotowane według tego samego schematu: Problem –> diagnoza –> rozwiązanie –> finał.

I wszystkie teksty będą opisywały prawdziwe wydarzenia w których braliśmy udział.

🔹Problem

 

Moja klientka zgłosiła się do mnie z zaskakującym problemem dotyczącym płytek podłogowych. Położone w całym, wyremontowanym 60 metrowym mieszkaniu płytki, po dwóch tygodniach od ich położenia, zaczęły się dziwnie zachowywać. Niby się trzymały, niby wszystko wyglądało, że jest w porządku, ale „jakoś tak nie do końca”.

🔹 Diagnoza

 

Na pierwszy rzut oka wszystko faktycznie było w porządku, ale gdy stanąłem na podłodze miałem wrażenie, że podłoga się pode mną „rozpływa”. I jeszcze ten głuchy, znajomy dźwięk. Już wiedziałem, płytki nie były związane z podłożem!

Tylko dlaczego tak się stało? Co było przyczyną? Wada płytek? Technika wykonawcy? Zastosowany klej? Wadliwe podłoże? Niezależnie od przyczyny, płytki nadawały się wyłącznie do usunięcia. Tylko na czyj koszt? Ani wykonawca nie poczuwał się w tej kwestii do odpowiedzialności, ani tym bardziej moja klientka.

Po zdjęciu płytek, sprawdzeniu podłoża i użytych materiałów moje dochodzenie skupiło się na użytym kleju, jako przyczynie tego stanu.

Trafiłem. Wbrew umowie, inwestor użył do przyklejenia płytek najtańszej zaprawy klejowej, której w tym przypadku nie wolno było użyć. Można ją zastosować do płytek o maksymalnej powierzchni 0,1 m kw. a w mieszkaniu były położone płytki o powierzchni 0,24 m kw! To były płytki 20 x 120 cm. Znaczenie miała w tym przypadku nie tylko ich powierzchnia ale i długość. Tu w trakcie prac należało wziąć pod uwagę również wymiar przekątnej oraz występujące w tak długich płytkach naprężenia. Dodatkowo były to płytki gresowe, a zaprawa (zgodnie ze specyfikacją) była do płytek chłonnych, czyli do glazury i terakoty.

🔹Rozwiązanie

 

Zaproponowane przez mnie rozwiązanie było tyko jedno: trzeba zerwać wszystkie płytki, usunąć zaprawę klejową, a na koniec (uwzględniając dylatacje progowe i strefowe) przykleić nowe płytki na odpowiedni klej.

🔹Finał

 

Wykonawca łatwo się nie poddał i sprawa nalazła się w sądzie. Wygrała moja klientka. Moja opinia na temat była kluczowa. Wykonawca musiał na czas przeprowadzenia poprawek, na swój koszt, zapewnić lokal zastępczy, zamówić kontener na odpady budowalne, usunąć stare płytki i zaprawę klejową, oczyścić powierzchnię i przykleić porządnie nowe płytki. Wszystkie prace zostały przez wykonawcę zrealizowane poprawnie.

 
🔹
 

Stowarzyszenie Normatyw rekomenduje wyłącznie normatywne praktyki budowlano-remontowe.

Stowarzyszenie Normatyw zachęca do praktycznego stosowania zawartych na stronie www normatywnych informacji i dobrych normatywnych praktyk.

🔹

Skontaktuj się z nami!

https://www.linkedin.com/company/normatyw/