To bzdura, jeżeli ktoś Wam wmawia, że nie trzeba robić dylatacji w posadzkach anhydrytowych!
Na początek kilka słów wytłumaczenia. Najczęściej spotykane posadzki w domach i mieszkaniach są albo jastrychowe albo anhydrytowe.
Posadzka jastrychowa to posadzka cementowa (z piasku, cementu i wody), a posadzka anhydrytowa, to posadzka wykonana na bazie odwodnionego gipsu.
Ta pierwsza jest tańsza i cięższa, a druga droższa i lżejsza (można ją stosować na drewnianych stropach). Dodatkowo posadzka anhydrytowa lepiej nadaje się pod ogrzewanie podłogowe, z uwagi na szybkość jej nagrzewania.
A teraz, o co chodzi z tą dylatacją?
Wszystkie podłoża, zarówno jastrychowe, jak i anhydrytowe przenoszą obciążenia konstrukcyjne budynków. Dylatacja, to w dużym uproszczeniu, cienka szczelina oddzielająca elementy budynku (w tym przypadku posadzki), powodująca, że przenoszone przez konstrukcję budynku obciążenia nie powodują odkształceń.
Dylatacje dzielą się na obwodowe oddzielające od elementów konstrukcyjnych budynku, oraz na dylatacje progowe (w miejscach przejścia pomiędzy pomieszczeniami) i strefowe, oddzielające strefy z różnymi pętlami ogrzewania podłogowego lub wyznaczające pola posadzki zbliżone do kwadratów lub prostokątów (np. w pomieszczeniach o kształcie litery L).
Efektem braku dylatacji jest np. powstawanie pęknięć posadzki.
Czym to może skutkować? Na przykład pękaniem okładzin ceramicznych.
Czyli z powodu braku dylatacji posadzki, może Państwu popękać terakota na podłodze.
Nie dajcie się pseudofachowcom! Ich wygoda, mniejszy nakład pracy i pozornie krótszy czas realizacji nie sprawią, że efekt ich pracy się Wam spodoba. Wręcz przeciwnie!
Jeżeli potrzebujecie dodatkowych wyjaśnień, pytajcie!
Stowarzyszenie Normatyw rekomenduje wyłącznie normatywne praktyki budowlano-remontowe.
Stowarzyszenie Normatyw zachęca do praktycznego stosowania zawartych na stronie www normatywnych informacji i dobrych normatywnych praktyk.